2013-05-01

山茅田雞 polne kurczaki z górskiego sitowia

To nazwa knajpy ogniokociołkowej 火鍋, tuż pod naszym osiedlem. Zanim ślinka pocieknie, wyjaśnić jednak muszę jedną rzecz - osoby początkujące w chińskim proszę o pilne nastawienie uszu, a kayka może zacząć się rumienić. Jeśli się dopiero zaczęło naukę języka, można bowiem popełnić błąd początkującego i faktycznie pomyśleć, że skoro 田 to pole, a 雞 to kurczak, to "polny kurczak" może być na przykład przepiórką czy inną kuropatwą. Początkującemu do głowy nie wpadnie, że jest to śliczna, eufemistyczna nazwa na... żabę. No co? My mamy swojego konika polnego, z którego taki konik, jak z koziej d... trąbka, więc nie czepiajmy się Chińczyków, że wprowadzają zamęt. Wprawdzie my polnych koników nie mamy w jadłospisach, ale przecież Francuzi też jedzą żaby, prawda?
Wracając do meritum: knajpa specjalizuje się w kociołkach z żabami na ostro. Zanim jednak spróbujemy powtórzyć taką potrawę w domu, trzeba wziąć pod uwagę rzecz następującą: nie każda żaba może skończyć w ludzkim żołądku. Takoż i nasz "polny kurczak" oznacza tylko jeden typ żaby, akurat w Europie nieznajdowalny.
Chińska żaba jadalna Hoplobatrachus rugulosus, zwana też żabą tajwańską bądź wschodnioazjatycką żabą byczą, występuje bowiem tylko w Azji (Chinach z przyległościami, Kambodży, Laosie, Malezji, Birmie, Tajlandii, Wietnamie i na Filipinach). Lubi siedzieć w bagienkach, ale równie łatwo ją znaleźć na polach uprawnych i w ogródkach (ja tam bym się na jej miejscu trochę bała pojawiać w okolicach ludzkich siedzib, ale niech jej będzie...). Po chińsku wabi się albo "polny kurczak" albo "żaba o tygrysiej skórze" 虎皮蛙. Zarówno w Chinach, jak i w Malezji czy w Tajlandii są hodowane na mięso. Najsmaczniejsze są oczywiście udka, ale w naszym kociołku pojawiają się też przednie kończyny (fatalnie się je obgryza, z powodu wykształcenia kości śródręcza). Najprostszy przepis na żabę to po prostu ugotowanie jej w ostrej potrawce, bądź usmażenie czy też usmażenie w głębokim oleju, w panierce, jak kurczaka.
Sieć knajp, która stała się inspiracją do dzisiejszego wpisu, reklamuje się, że jej żaby nie są hodowlane, tylko złapane w sitowiu. Nie sądzę. Zarówno w Chinach, jak i na Tajwanie, dzikie osobniki są pod ochroną, więc na mięso się je po prostu hoduje. Są delikatne i pyszne, a sama syczuańska zupa, w której kurczak polny się gotuje - pikantna i przesmaczna.
W tej samej knajpie można też spożyć kociołek z mięsem króliczym bądź drobiowym - tym razem już nie polnym... Ceny umiarkowane, żarcie pyszne. Polecam!
Adres: 五华区西园路西华小区广安路1号

6 komentarzy:

  1. Jeszcze 2 miesiące... i wcale mi nie głupio, xiameńskie żaby są pyszne, a gdybym od razu rozszyfrowała polnego kurczaka, to pewnie bym zmarnowała z pół roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. całe szczęście teraz jesteś już wolna od przesądów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co, znów mi będziesz wypominać zmarnowane 2 lata bez hiaxianów? Pamiętam... Teraz odbijam zupą kimchiowo-haixianową :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Obżeraj się owocami morza, obżeraj. Tutaj nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A tu nie ma polnych kurczakow!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. jak to nie ma? Pierwszego polnego kurczaka w życiu jadłam właśnie na TW! Drugiego i trzeciego też :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.